Deathwatch: Overkill – pierwsze plotki na temat tej gry krążyły po siedzi już wiele miesięcy temu. Im bliżej premiery, tym więcej docierało do nas konkretów. Parę niepotwierdzonych doniesień cytowałem w ciągu ostatnich dni na commandointowym fanpejdżu. Już na początku ubiegłego tygodnia mówiło się o tym, że przedsprzedaż nowej planszówki Games Workshop ma ruszyć 27. lutego, a co za tym idzie:
- 108 numer White Dwarfa pewnie niemalże w całości poświęcony będzie Deathwatch: Overkill
- na sklepowe półki gra trafi prawdopodobnie 5. marca
Tradycją już jest, że tydzień wcześniej wyciekają do sieci zdjęcia z White Dwarfa i tak też się stało dzisiaj. Jeżeli przeklikacie np fanpejdża Warhammer 40k Campaigns, albo kolejne doniesienia BoLSa (przede wszystkim tutaj i tutaj), to będziecie mieli okazję pooglądać dość dokładnie nowe, wbijające w fotel figurki z Deathwatcha. Ograniczam się do powyższych linków, za BoLSem zaś podpierdzielam z Imgur.com tylko jedno zdjęcie, by zilustrować o czym piszę
Mamy więc nową grę planszową w świecie Warhammera 40k, tym razem opowiadającą o batalii Deathwatcha z Kultem Genokradów. Pooglądałem dostępne zdjęcia piksel po pikselu, domysły postaram się odstawić na bok, wypunktowując to, co na dzień dzisiejszy jest pewne lub prawie pewne:
Lista komponentów
Oprócz figurek (o których za chwilę) elementy gry stanowić będzie efektowna plansza, która w pierwszej chwili przywodzi na myśl Assassinorum: Execution Force (wygląda to na złożone trzy moduły, świetna szata graficzna ale niestety wygląda na to, że plansza w każdej rozgrywce będzie taka sama), 44 karty (w dwóch rozmiarach) i licząca 48 stron instrukcja. Są też zwykłe, sześciościenne kostki. Na zdjęciach nie za bardzo wypatrzyłem siatkę pól, którymi byłaby pokryta plansza, za to na załączonym obrazku po prawej stronie widać coś, jakby miarkę. Niewykluczone zatem, że plansza będzie tu pełnić rolę dwuwymiarowej makiety, a ruchy wykonywane będą nie po polach lecz o określony dystans, jak w bitewniakach. Albo i nie – nie wiadomo.
Figurki
Mocno jestem ciekaw, ile za to trzeba będzie zapłacić, bowiem w pudełku znajdziemy aż 50 figurek, w tym dwa duże modele. Jeżeli chodzi o Deathwatch, mamy jedenaście pięknych modeli prezentujących Kill Team z przedstawicielami dziesięciu zakonów (jeden model na motocyklu i jeden w pancerzu Terminatora). Oczywiście każda z tych postaci ma unikalne uzbrojenie (i z całą pewnością także inne od pozostałych specjalne zdolności). Po drugiej stronie konfliktu jest zaś Kult Genokradów – tutaj bogactwo zestawu przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Mamy duży, piękny model Patriarchy, dwa Genokrady (zupełnie nowe, niespotykane wcześniej wzory) oraz oczywiście Hybrydy… dużo Hybryd. Jest Genestealer Magus i Primus, jakieś małe familiary przy nich, a do tego pokaźna kolekcja Hybryd wszystkich czterech generacji (im późniejsza generacja, tym bardziej Hybryda przypomina człowieka) i z rozmaitym wyposażeniem w ich dwóch lub trzech rękach. W gronie Hybryd widać bardzo duże zróżnicowanie, ale niektóre wzory będą się powtarzać (podobnie jak Genokrady w ostatnich edycjach Space Hulka). Podobnie jak w Space Hulku także, modele będą miały z góry ustalone pozy (takie spasowanie części, że domyślnie będą do złożenia w tylko jeden sposób), co za tym idzie prawdopodobne jest, że posklejanie tych figurek do kupy będzie mniej czasochłonne niż w przypadku Horus Heresy: Betrayal at Calth, a możliwe nawet że tak jak w Space Hulku da się to wszystko poskładać bez kleju.
Biorę w ciemno, chociażby ze względu na Space Hulka
Nowe figurki Citadela ostatnimi czasy zazwyczaj nie ruszają mnie specjalnie. Kompletnie nie bawią mnie kolejne modele wydawane do Age of Sigmar, nieczęsto także nowości do „czterdziestki” jakoś szczególnie przykuwają moją uwagę, a na ostatnich Space Wolves to aż żal patrzeć. W tym konktekście, ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, modele które znajdą się w Deathwatch: Overkill wyglądają rewelacyjnie i mam tu na myśli przede wszystkich Genestealer Cult, chociaż Kill Team Cassius też jest niczego sobie. O ile figurki wbiły mnie w fotel, o tyle fotka przedstawiająca całą grę już niestety nie. Niepokoi mnie ta niemodularna plansza, obawiam się rzecz jasna powtórki z rozrywki z Assassinorum: Execution Force, gdzie nie zadbano o dostateczne zróżnicowanie kolejnych rozgrywek. No ale na tego typu oceny na pewno jest za wcześnie. W każdym razie, biorę ten zestaw w ciemno, a co za tym idzie – na CommandPoint.pl na pewno za jakiś czas będziecie mogli poczytać o tej grze dużo więcej.
Dla starych fanów Space Hulka, szczególnie tych, którzy korzystają z archiwalnych materiałów począwszy od 1. edycji (tak jak niżej podpisany), zawartość Deathwatch: Overkill to nie lada kolekcjonerska gratka. Nawet gdyby ta gra okazała się bardzo przeciętna, zawarty w niej Genestealer Cult znakomicie nadaje się do wykorzystania na pokładzie Space Hulka, w oparciu o reguły pierwszoedycyjnego dodatku Genestealer. Hybrydy poszczególnych generacji z różnymi typami uzbrojenia, potężny psionik Magus czy wreszcie sam Patriarcha – te wszystkie modele występowały w klasycznych, spacehulkowych publikacjach. O ile Terminatorów Chaosu, Szarych Rycerzy, Kosmiczne Wilki czy Deathwing można było sobie zwyczajnie dokupić w boxach do bitewniaka, o tyle modele z Kultu Genokradów od bardzo wielu lat są niedostępne. Można łapać na ebayu figurki sprzed dwóch dekad płacąc za nie kosmiczne pieniądze, ale na koniec okazuje się, że przy współczesnych rzeźbach Terminatorów i Genokradów wyglądają niestety jak z innej bajki. W tym kontekście modele z Deathwatch: Overkill to spełnienie marzeń wielu starych fanów Space Hulka, którzy stali się posiadaczami trzeciej bądź czwartej edycji. Rzeźbiarze naprawdę stanęli tu na wysokości zadania – te modele są nie tylko ładne, co ważne świetnie nawiązują stylem do klasycznych wzorów, łącząc tamten klimat ze współczesnym bogactwem detali. Świetna robota! Dlatego właśnie nabędę Deathwing: Overkill bez wahania. Teraz zaś nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie poczekać na następny numer White Dwarfa (z którego zdjęcia dziś wyciekły do sieci), gdzie być może dowiemy się czegoś więcej na temat mechaniki gry.
UPDATE 21 II:
Z rzeczy, które pojawiły się nieco później, ewentualnie nie wyłapałem w pierwszej chwili:
- znamy cenę: 100£ / $165, czyli grubo, ale w sumie tyle należało się spodziewać
- znana jest także lista komponentów, nie będę cytował bo w sumie wszystko widać na zdjęciach. Najważniejsza w tym wszystkim dla mnie jest informacja, że plansza z załączonego obrazka złożona jest z ośmiu dwustronnych modułów. Czyli moje obawy co do niezmiennej planszy były bezpodstawne. Dwustronne moduły pozwalają ułożyć odmienną planszę na potrzeby konkretnego scenariusza
- scenariuszy w instrukcji będzie dziewięć
UPDATE 22 II:
- licząca 48 stron instrukcja reguły gry zmieści na zaledwie trzech stronach. Reszta to materiał źródłowy (o odkryciu przez Deathwatch Kultu Genokradów na planecie Ghosar Quintus) oraz wspominanych już dziewięć scenariuszy
- figurki, mimo iż w narzuconych pozach i bez alternatywnych części, do złożenia będą wymagały kleju
- reguły dla modeli z tego zestawu do zastosowania w Warhammerze 40k znajdą się na łamach 109 i 110 numeru White Dwarfa. Nie ma natomiast żadnych informacji o tym, by wewnątrz któregoś z tych numerów znalazła się bonusowa misja, bądź inny materiał dodatkowy do samej Deathwatch: Overkill.
Zobacz także:
Ilustracja do tekstu pochodzi z pudełka gry Deathwatch: Overkill (C) Games Workshop